piątek, 20 maja 2016

Projekt 1.

Projekt "bałwan" idealny na prezent z wykorzystaniem półproduktów, zaświtał mi kiedy zdobyłem na allegro fajne bałwanki, trochę je przerobiłem bo w postaci jakie zostały zakupione nie podobały mi się.
Ale po kolei.
Majstrowanie zacząłem od podstawek z drewna bukowego.
Kantówki od stelaża pod materac leżały sobie wyrzucone koło śmietnika, myślę sobie lite drewno ma się zmarnować i to jeszcze bukowe? Biorę, przydadzą się kiedyś. No i przydały się.


Tu już przycięte na odpowiedni wymiar dopasowany do kolegów bałwanów.
Teraz pora na szlifowanie, trochę się kurzyło.



Następnie bejcowanie.


Pora na lakierowanie, oczywiście po wyschnięciu bejcy.


Przyklejanie napisów na czoło podstawek - było trochę "dziubania".


A żeby ręce pracowały z chirurgiczną precyzją ;) odpowiednie narzędzie pracy musiało być :)
I napisy przyklejone.


Teraz przyszła kolej na przyklejanie nóżek ażeby podstawki na czymś stały.
Kiedy nóżki schły zabrałem się za bałwany.


Jak już mówiłem wcześniej, Panowie bałwany zostały trochę przerobione i tak oto prezentują się po zabiegu.



Pora na jeszcze precyzyjniejszą pracę, mianowicie wiercenie otworów w sercach oraz w podstawkach w których to zostaną osadzone dwumilimetrowe kryształki typu svarowskiego.
Tutaj niestety jedno serducho poświęciłem na testy aby dobrać prędkość obrotową przy wierceniu, a no bo okazało się że na wysokich obrotach, materiał z których zrobione są serca przytapiał się i przywierał do wiertła, więc należało zmniejszyć obroty do minimum i dopiero wtedy wierciło się komfortowo.

Czy ja mówiłem o precyzji podczas wiercenia?


Pikuś w porównaniu z przyklejaniem kryształków w otworach, tutaj dopiero było zabawy, bez lupy się nie obyło.
Klej niestety jaki zakupiłem nie był idealny, bo gęsty i szybko wysychał, a i aplikowanie w tak małych otworach sprawiało problemy, ale jakoś dałem radę. Trochę było czyszczenia, ponieważ klej miał tendencję do ciągnięcia się, muszę następnym razem kupić jakiś bardziej płynny.


Na szybko zmajstrowana podstawka do lupy bo przecież jakoś musiałem przez nią patrzeć przyklejając kryształki, a niestety trzeciej ręki nie mam, a szkoda.
Muszę przyznać, że trochę pracy przy tym było zwłaszcza precyzyjnej i żmudnej.
Jednak nie ma to jak zadowolenie z samodzielnego wykonania bajeranckich bałwanów i wszelkich innych rzeczy.
A oto gotowe dwie wersje zimowych kolegów a jeżeli ktoś powie, że bałwan kojarzy się bardziej z zimą niż wiosennym zakochaniem, to powiem tak: "Nawet bałwan może się zakochać" ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz