poniedziałek, 12 grudnia 2016

Projekt 7 - Zasilacz z ATX-a

Z problemem tymczasowego zasilania wykonywanych projektów borykam się od czasów, kiedy rozwalił się mój stary zasilacz spadając z szafy, oj leciwy był to zasilacz, wykonany jeszcze za czasów komuny, ale służył wiernie.
Postanowiłem więc i ja wykorzystać stary zasilacz z komputera, przerabiając go na zasilacz warsztatowy.
Moja wersja wyposażona jest w cztery wyjścia z następującymi napięciami: jedno 3,3 V, dwa wyjścia 5V w tym jedno USB oraz jedno 12V i oczywiście masa.
Dodatkowo dodałem jeszcze jeden wentylatorek z przodu obudowy zapewniający dodatkowe chłodzenie w przypadku zbytniego nagrzania zasilacza, uruchamiany poprzez sterownik.
Zestaw do samodzielnego montażu AVT 1564 można kupić tutaj https://sklep.avt.pl/avt1564.html niestety montaż powierzchniowy więc lupa się przyda ;) oczywiście można nabyć układ już zmontowany, jeżeli ktoś nie czuje się na siłach, by samodzielnie to zrobić.

Na zdjęciu poniżej testowanie już zmontowanego układu.


Natomiast poniższe zdjęcie pokazuje testowanie poprawności wyprowadzeń i działania zasilacza, jeszcze bez układu sterowania dodatkowym wentylatorem.
Dwa rezystory obciążające zasilacz zamocowałem do obudowy w prawym górnym rogu, co widać na zdjęciu.
Na razie okablowanie jeszcze jest chaotyczne ale po zmontowaniu zostało poukładane i pospinane opaskami zaciskowymi.


Dolne zdjęcia pokazują już zmontowany zasilacz.





Niżej testowanie ładowania odtwarzacza mp3 poprzez gniazdo USB - wszystko działa poprawnie :)


Cóż wszelkie instrukcje jak wykonać takowy zasilacz znajdują się w necie, więc nie będę ich przytaczał, powiem tylko, że moja wersja oparta jest na instrukcji ze strony majsterkowo, link tutaj https://majsterkowo.pl/zasilacz-warsztatowy-ze-starego-zasilacza-atx/
No teraz można majstrować rzeczy wymagające zasilania, szkoda, że nie miałem go jak zmajstrowałem półkę z oświetleniem LED-owym no ale lepiej późno niż wcale :)
Udanego majsterkowania!
A półka już wisi z dobre pół roku :) foto niżej.





środa, 23 listopada 2016

Dremel Versatip

Mam i ja :)
Mój nowy nabytek :) do lutowania raczej używał nie będę, bo wolę zwykłą lutownicę, raczej jako mini palnika, może pirografia? się zobaczy.
Ogólnie jak dla mnie sprzęt bardzo przydatny.
To tyle cóż będę się rozpisywał, dane techniczne w necie więc cóż pisać lepiej działać :)


piątek, 16 września 2016

Projekt 6 - "mechaniczne serce"

Oto z tego podwórkowego kawałka kasztanowca - obciętego przez ekipę "zielonych komandosów" ;) - powstał kolejny projekt, stempunkowa rzeźba zatytułowana "mechaniczne serce".


Ale po kolei.
Najpierw obciąłem około dwu centymetrowy plaster z owego kawałka, na który nakleiłem wcześniej wydrukowany na drukarce, szablon w kształcie serca, po czym wyciąłem je wyrzynarką.
Następnie poszła w ruch szlifierka taśmowa do zgrubnego zeszlifowania nadmiaru materiału.


Po czym przyszła kolej do precyzyjniejszego szlifowania za pomocą dremela oraz pilników i nadania ostatecznego kształtu serca.


Kolejny krok polegał na wykonaniu spękań w sercu i wyżłobieniu otworu tak, aby pasowały trybiki.
Trybiki chciałem po części schować, wsuwając pod drewno, aby wszystko wyglądało jakby mechanizm znajdował się w głębi serca.



Przed zamontowaniem trybików, serce pomalowałem bejcą, a po wyschnięciu, wykonałem przecierkę papierem ściernym, wg. mnie dało to lepszy efekt, po czym zaolejowałem olejem duńskim.
Zdjęcie powyżej pokazuje wielkość serca, dlatego dodałem punkt odniesienia w postaci pudełka zapałek.
Po wyschnięciu wkleiłem trybiki oraz dodałem parę elementów wzbogacających stempunkowy wygląd.
Szczerze mówiąc, według mnie, śrubki powinny być trochę mniejsze ale niestety nie miałem.
Podstawę do serca zrobiłem z łańcucha, który pomalowałem na czarno, po czym pociągnąłem delikatnie suchym pędzlem miedzianą farbą, nadając efekt wytartych elementów.
Śruby też delikatnie "poczęstowałem" farbą.
Natomiast sama podstawka jest wykonana z polerowanego kamienia, który nabyłem po okazyjnej cenie w Toruniu, kiedy byłem na urlopie :)

I to by było chyba na tyle.
Gotowy projekt na zdjęciach poniżej.
Zdjęcia wykonane w różnym oświetleniu...





wtorek, 12 lipca 2016

Projekt 5 - zegarolampa LED

Na początku były niepotrzebne płytki z dysków twardych...


...pomyślałem, że ciekawie wyglądają i można by je do czegoś wykorzystać zamiast wyrzucać, myślałem, myślałem aż w końcu zrodził się pomysł na kolejny projekt.
Dremel (i nie tylko) do ręki i zacząłem tworzyć.
Najpierw przyciąłem kawałek ocynkowanej blachy dostosowanej wymiarowo do płytek, z nich postanowiłem zrobić tarczę zegara.
Złącza przylutowane do płytek nie były mi potrzebne więc je obciąłem jak widać na zdjęciu.


Po przyszlifowaniu, płytki przykleiłem do wcześniej pomalowanej na srebrny kolor blachy, mówiąc szczerze niepotrzebnie przyklejałem bo później i tak je przykręciłem śrubami, które mi zostały z dysków - ładniej ze śrubami wygląda niż takie otwory po śrubach.
Następnie wywierciłem otwór pod mechanizm zegara i pierwsza przymiarka mechanizmu (zdjęcia poniżej).




Oczywiście wskazówki należało przyciąć, po przycięciu i wyszlifowaniu pomalowałem je na srebrno. Dodałem jeszcze parę elementów do tarczy zegara, która prezentuje się następująco.


I tarcza gotowa.
Następnie zabrałem się za ramę zegara.
Najpierw docięcie kantówki, następnie frezowanie pod listwy, w których to będą umieszczone LED-y, postanowiłem je wpuścić a nie naklejać na ramę - prezentuje się to zdecydowanie lepiej.
Element po frezowaniu.


 No i oczywiście docięcie elementów ramy, którą skleiłem, a po wyschnięciu wyszlifowałem.


Następnie zabrałem się za bejcowanie, a ponieważ rama wyglądała mi trochę "łyso", dorobiłem cztery elementy by wzbogacić wygląd ramy, ale nie tylko, ponieważ mechanizm zegara wystawał z tyłu i po zawieszeniu na ścianie wszystko opierało by się na mechanizmie, czego chciałem uniknąć.
Po zmontowaniu ramy w całość zabrałem się za podłączanie diod LED, oczywiście wcześniej musiałem wywiercić otwory pod przewody i wyłącznik dotykowy, który zapala oświetlenie.
Dodałem jeszcze do tarczy cztery diody LED w kolorze czerwonym, wskazującym godziny 12, 3, 6 i 9 na tarczy. I dodałem jeszcze parę elementów przytwierdzonych do ramy - zdjęcie poniżej.


Chyba niczego nie pominąłem. Tak prezentuje się po zapaleniu diod LED...


...a tak po zawieszeniu na ścianie, w tym celu użyłem ozdobnego łańcucha.






 Pozdrawiam i nareczka :)

sobota, 25 czerwca 2016

Projekt 4 - Przykładnica

Przykładnica czy prowadnica jak zwał tak zwał, zmajstrowana w zasadzie na potrzeby wykonywanego obecnie projektu, ale i tak zamierzałem coś takiego zrobić, ponieważ frezowanie z zamontowaną frezarką górnowrzecionową do stolika zdecydowanie ułatwia prace, które stają się bardziej komfortowe...
Stolika robić nie muszę bo mam stół Master cut 1500 a ponieważ prowadnica do owego stolika kosztuje coś ponad 200 zł szkoda kasy skoro można samemu w prosty sposób coś takiego wykonać.
Mnie kosztowało to coś koło dosłownie paru złotych wydanych jedynie na zakup śrub.
Materiał już miałem oczywiście z odzysku śmietnikowego :), drewno sosnowe suchutkie z jakiegoś łóżka piętrowego, ktoś wywalił więc zabrałem bo żal by się zmarnowało, a tak przydaje się na wszelakie projekty :)
Majstrowanie rozpocząłem od przycięcia drewna na odpowiednie rozmiary po czym skleiłem obydwie deski ze sobą.


Po wyschnięciu wiercenie otworów o rozstawie pasującym do wycięć w stoliku do oryginalnej przykładnicy za ponad 200 stówy.
Następnie trzeba by ową przykładnicę czymś mocować a ponieważ stół ma niestety boki blatów z MDF-u (szkoda...) zrobiłem coś takiego:



Szerokie płaskowniki od spodu idealnie dociskają przykładnicę.
I jeszcze tylko wyfrezowanie wycięcia na frezy i gotowe.


Kąt prosty zachowany, nic tylko frezować :)


I oto efekt po frezowaniu, akurat wykonywany element do potrzebnego projektu, który jest w trakcie realizacji :)


No to do następnego :)

wtorek, 14 czerwca 2016

Projekt 3

Recykling dysku twardego. Szkoda wyrzucać skoro można coś z niego zmajstrować, więc powstał zegar.
Jeden z nielicznych jakie powstaną bo mam wizje na następne z podświetleniem LED ale to w swoim czasie.
Budowę zacząłem od rozmontowania na czynniki pierwsze dysku.






Następnie przyszła kolej na główny element dysku mianowicie silnik, który należało rozwiercić, a ponieważ wcześniej nie rozwiercałem silnika z dysku więc nie wiedziałem jakie niespodzianki na mnie czekają.
Na szczęście poszło gładko gdyż wirnik dysku do którego przykręcone są talerze jest osadzony na łożyskach, toteż najpierw wybiłem go z łożysk i w zasadzie ten element był mi potrzebny do rozwiercenia, gorzej było z wybiciem samych łożysk ale jakoś poszło.
Element silnika w imadło i wiercenie.
Tutaj już przewiercony i zamontowany silnik a w zasadzie to co z niego zostało ponieważ bebechy silnika do niczego mi nie były potrzebne więc zostały wymontowane.



Z tyłu obudowy należało jeszcze dokleić niewielkie elementy aby mechanizm zegara przylegał do obudowy prosto. Montaż mechanizmu zegarowego, łańcucha do zawieszenia na ścianie i w zasadzie tyle.
Po co wyrzucać skoro można coś zmajstrować, satysfakcja z samodzielnie wykonanej pracy gwarantowana, a i kup taki zegar w sklepie, ja nie widziałem. No i każdy jest inny i niepowtarzalny a jak prezentuje się na ścianie :)
Gotowy zegar w akcji ;)



poniedziałek, 30 maja 2016

Projekt 2.

Regulator obrotów silnika o mocy do 4 kW przyda się do elektronarzędzi i z tą myślą został zmajstrowany na już zaprojektowanym układzie AVT 1860 bo ja nie zajmuje się projektowaniem układów elektronicznych.
Wybrałem wersję do samodzielnego montażu, ale jeżeli ktoś nie czuje się pewny w lutowaniu może wybrać wersję już zmontowaną.
Najpierw montaż układu, a potem wypad do sklepu po dodatkowe części i złożenie wszystkiego do kupy.
Wycinanie odpowiednich otworów pod wyłącznik, potencjometr regulujący obroty i przewody oraz montaż układu w obudowie - brakuje jeszcze diody LED sygnalizującej zasilanie, oczywiście można się bez niej obyć, ale ja ją po zakupie zamontuje.


Środek w obudowie po zamontowaniu układu oraz okablowaniu wygląda następująco.



Obok zamontowałem gniazdo do którego będą podłączane elektronarzędzia, oczywiście gniazdo można zamontować w dowolnym miejscu gdzie komu wygodnie.
A tak prezentuje się gotowy do pracy moduł.




To tyle w temacie ;) i do następnego.

piątek, 20 maja 2016

Projekt 1.

Projekt "bałwan" idealny na prezent z wykorzystaniem półproduktów, zaświtał mi kiedy zdobyłem na allegro fajne bałwanki, trochę je przerobiłem bo w postaci jakie zostały zakupione nie podobały mi się.
Ale po kolei.
Majstrowanie zacząłem od podstawek z drewna bukowego.
Kantówki od stelaża pod materac leżały sobie wyrzucone koło śmietnika, myślę sobie lite drewno ma się zmarnować i to jeszcze bukowe? Biorę, przydadzą się kiedyś. No i przydały się.


Tu już przycięte na odpowiedni wymiar dopasowany do kolegów bałwanów.
Teraz pora na szlifowanie, trochę się kurzyło.



Następnie bejcowanie.


Pora na lakierowanie, oczywiście po wyschnięciu bejcy.


Przyklejanie napisów na czoło podstawek - było trochę "dziubania".


A żeby ręce pracowały z chirurgiczną precyzją ;) odpowiednie narzędzie pracy musiało być :)
I napisy przyklejone.


Teraz przyszła kolej na przyklejanie nóżek ażeby podstawki na czymś stały.
Kiedy nóżki schły zabrałem się za bałwany.


Jak już mówiłem wcześniej, Panowie bałwany zostały trochę przerobione i tak oto prezentują się po zabiegu.



Pora na jeszcze precyzyjniejszą pracę, mianowicie wiercenie otworów w sercach oraz w podstawkach w których to zostaną osadzone dwumilimetrowe kryształki typu svarowskiego.
Tutaj niestety jedno serducho poświęciłem na testy aby dobrać prędkość obrotową przy wierceniu, a no bo okazało się że na wysokich obrotach, materiał z których zrobione są serca przytapiał się i przywierał do wiertła, więc należało zmniejszyć obroty do minimum i dopiero wtedy wierciło się komfortowo.

Czy ja mówiłem o precyzji podczas wiercenia?


Pikuś w porównaniu z przyklejaniem kryształków w otworach, tutaj dopiero było zabawy, bez lupy się nie obyło.
Klej niestety jaki zakupiłem nie był idealny, bo gęsty i szybko wysychał, a i aplikowanie w tak małych otworach sprawiało problemy, ale jakoś dałem radę. Trochę było czyszczenia, ponieważ klej miał tendencję do ciągnięcia się, muszę następnym razem kupić jakiś bardziej płynny.


Na szybko zmajstrowana podstawka do lupy bo przecież jakoś musiałem przez nią patrzeć przyklejając kryształki, a niestety trzeciej ręki nie mam, a szkoda.
Muszę przyznać, że trochę pracy przy tym było zwłaszcza precyzyjnej i żmudnej.
Jednak nie ma to jak zadowolenie z samodzielnego wykonania bajeranckich bałwanów i wszelkich innych rzeczy.
A oto gotowe dwie wersje zimowych kolegów a jeżeli ktoś powie, że bałwan kojarzy się bardziej z zimą niż wiosennym zakochaniem, to powiem tak: "Nawet bałwan może się zakochać" ;)